22 października 1926 roku Houdini odpoczywał w swojej garderobie w Princess Theatre w Montrealu w Kanadzie, przeglądając pocztę i odpoczywając od kostki, którą złamał podczas występu kilka dni wcześniej.
Do jego garderoby przybyło trzech studentów z Uniwersytetu McGill, którzy najwyraźniej chcieli zwrócić pożyczoną książkę. Jednym z nich był 31-letni Jocelyn Gordon Whitehead. Whitehead podobno zapytał Houdiniego, „czy wierzy w cuda biblijne” i spytał, czy rzeczywiście jest w stanie wytrzymać każdy cios w brzuch, jak wcześniej głoszono.
Houdini stwierdził, że jego żołądek może wytrzymać wiele. Nagle i z dużą siłą Whitehead zaczął uderzać go mocno w brzuch, zadając magikowi „ciosy podobne do młotków”. Leżąc na kanapie ze złamaną kostką, Houdini nie był w stanie stać i bronić się, a atak ustał dopiero wtedy, gdy zaczął gestykulować, że ma dość, sapiąc, że nie miał czasu się usztywnić.
Nie wiadomo, czy Whitehead wierzył, że Houdini był przygotowany na uderzenie, czy też celowo chciał go zranić, jednak jego działania tego wieczoru spowodowały, że zdrowie Houdiniego zaczęło gwałtownie spadać.
Harry wykonał swój pokaz tego wieczoru w ogromnej agonii, a ból będzie go dręczyć przez następne dwa dni. Nie mogąc spać, został skłoniony przez swoją żonę Bess do wizyty u lekarza i okazało się, że cierpi na ostre zapalenie wyrostka robaczkowego z szalejącą gorączką 102 stopni Fahrenheita (39 stopni Celsjusza).
Polecono mu natychmiastową operację, jednak zignorował tę radę i kontynuował swój występ tego wieczoru 24 października w Garrick Theatre w Detroit, Michigan. Był to jego ostatni występ.
Z powodu wyniszczającego bólu Houdini zasłabł podczas występu, ale został ożywiony i kontynuował występ. Następnie został przewieziony do Grace Hospital w Detroit, ale nie udało się go uratować. Tydzień później zmarł tam na pęknięty wyrostek robaczkowy w wieku 52 lat, a jego ostatnie słowa brzmiały podobno: „Jestem zmęczony walką… Nie chcę już walczyć…”.
Śmierć ikony
Po przesłuchaniu innych uczniów, firma ubezpieczeniowa Houdiniego doszła do wniosku, że jego śmierć została spowodowana przez incydent w garderobie tamtej fatalnej nocy. Jednak Whitehead nigdy nie został oskarżony.
Ponieważ związek między zapaleniem wyrostka robaczkowego a tępym urazem pozostaje niepewny, dziś nikt nie może być pewien, co dokładnie spowodowało śmierć Houdiniego. Sugeruje się jednak, że gdyby nie otrzymał tego wieczoru tych ciosów, być może byłby bardziej świadomy zapalenia wyrostka robaczkowego, na które cierpiał.
Cztery dni po śmierci, ciało Houdiniego zostało przetransportowane do Nowego Jorku na pogrzeb, przybywając pociągiem do wspaniałego Grand Central Station, ukończonego zaledwie 13 lat wcześniej. Aby odpowiednio zakończyć życie wielkiego iluzjonisty, pochowano go na cmentarzu Machpelah w Glendale, w Queens, w tej samej trumnie, której używał podczas wielu swoich oszałamiających występów.
Na jego grobie wyryto herb Stowarzyszenia Amerykańskich Magików, którego prezesem był przez prawie 10 lat. Towarzystwo zorganizowało przy jego grobie ceremonię złamania różdżki, podczas której jego różdżka została symbolicznie złamana na pół, aby wskazać utratę jej magii. Towarzystwo nadal organizuje tę ceremonię co roku przy jego grobie.